Wynikiem 1:1 zakończył się mecz pomiędzy Bodzosem Podgrodzie, a Brzostowianką Brzostek. Jak przystało na spotkanie "na szczycie" obfitowało w gole, bardzo ładne akcje, a także w wiele emocji - głównie w końcówce. Śmiało może tu paść stwierdzenie, że było to bardzo ciekawe, piłkarskie widowisko.
Mecz chyba nie mógł rozpocząć się lepiej dla naszej drużyny, ponieważ już w 10 min wyszliśmy na prowadzenie. Bramkę zdobyliśmy po, można powiedzieć, "podręcznikowej akcji", którą jak powiedział nasz trener - Zbigniew Rajnfus: "można by nagrać pokazywać jako wzór". W sytuacji tej fantastycznym, czterdziestometrowym zagraniem popisał się nasz boczny obrońca - Kuba Jurczyński, a piłka po po jego wrzutce znalazła w polu karnym Rafała Galasa, który to głową skierował ją do bramki, tuż przy słupku, obok bezradnie interweniującego bramkarza gości.
Od tego momentu to Brzostowianka objęła inicjatywę. Dłużej utrzymywała się przy piłce, jednak nie stworzyło to większego zagrożenia pod naszą bramką. Niestety w 28 minucie doszło do wyrównania. Po dośrodkowaniu piłkę głową strącił zawodnik gości, a ta niefortunnie odbiła się od nabiegającego Michała Książka i poturlała się do bramki obok całkowicie zmylonego Piotrka Mirusa.
Po tym zdarzeniu w naszych zawodników wstąpiły nowe siły i coraz otwarciej atakowali. Taka postawa przyniosła kilka klarownych sytuacji, jednak do przerwy nie udało się już objąć prowadzenia.
Na drugą połowę gracze Bodzosa wyszli z bardzo ofensywnym nastawieniem i od samego początku dążyli do tego, aby zdobyć gola. Często brakowało nam jednak tego ostatniego podania lub skutecznego uderzenia. Goście także przeprowadzili kilka groźnych akcji, jednak albo dobrze bronił Mirus, albo strzały byłe niecelne.
Ostatnie 20 minut to już całkowita dominacja naszej drużyny. Piłkarze z Brzostka, skupili się już głównie
na defensywie, chcąc utrzymać remisowy wynik do końca meczu. My zaś szaleńczo atakowaliśmy, co przyniosło wiele ładnych, kombinacyjnych akcji, jednak piłka kolejno po strzałach Domka, R. Galasa i B. Miazgi nie chciała wpaść do bramki. Trzeba zauważyć, że dobrze spisywał się golkiper rywali, który "wyciągnął" kilka bardzo trudnych piłek. W 82 minucie wydawało się, że wygramy ten mecz. Atomowo wręcz z dystansu kropnął Witek Wal, jednak piłka zamiast wpaść w samo "okienko", na nasze nieszczęście, odbiła się od słupka wypadając z powrotem w pole gry. W samej końcówce Brzostowiankę mógł zaskoczyć jeszcze Łukasz Drąg, ale na posterunku stał po raz kolejny bramkarz gości. Do końca nic się już nie zmieniło i mecz zakończył się remisem.
Dziś stanęły naprzeciwko siebie dwie bardzo mocne drużyny. Walczyły do ostatniej sekundy i zaprezentowały kibicom, licznie zgromadzonym na podgrodzkim stadionie, naprawdę przyjemną dla oka piłkę nożną, mimo ciężkich warunków atmosferycznych spowodowanych oberwaniem chmury i bardzo silną deszczową ulewą. Straciliśmy pierwsze punkty w rundzie wiosennej, jednak przedłużyliśmy naszą dobrą passę bez przegranej. Nadal tracimy tylko 1 punkt do lidera, a więc zwycięstwo i awans do "Okręgówki" nadal jest sprawą otwartą. Co będzie dalej? Zobaczymy już w kolejnych meczach...